Taką pustką jak ta karmi się moja wyobraźnia. Wielkie jej przestrzenie otwierają się przede mną, gdy po raz kolejny przejeżdżam wzdłuż Doliny Dzikiej Orlicy. Wszystkie te niegdysiejsze wioski, wrastające w ziemie fundamenty domostw, osamotnione kościoły i milczące figury świętych, tworzą grunt dla potencjalności, pytań bez odpowiedzi i nieopowiedzianych historii. Czerwony Strumień w Górach Bystrzyckich jest jednym z takich zapomnianych miejsc.