Beskid Niski Jaśliska

Pojechałem tam, bo chciałem uciec od miasta. Ale tak bardzo, że nawet pobliskie Bieszczady, pełne podobnych mi zbiegów, wydawały się zbyt komercyjne.  Beskid Niski: wyludniony, w rozkładzie, zadający pytanie o minione; ten Beskid który znam z książek Andrzeja Stasiuka, ten przygarnął mnie najbardziej.

“Dobrze jest żyć w krainach nieoczywistych, ponieważ ich granice zawierają w sobie więcej przestrzeni, niż wskazuje geografia. To są otchłanie nieznanego, to jest nieskończona dal domysłów, uciekający horyzont wyobrażeń i fatamorgana słodkich przesądów, którym nigdy nie sprosta rzeczywistość”.


Andrzej Stasiuk – Jadąc do Babadag

Z Czarnego do Mszany

-No pewnie że go znam!

Odpowiada mężczyzna postury niedźwiedzia, kiedy pytam go o znajomość ze Stasiukiem. Mężczyzna jest bodaj jedynym mieszkańcem Czarnego, nie licząc grupy łemkowskich nieboszczyków na tutejszym cmentarzu.

Beskid Niski bacówka w Czarnem
Bacówka w Czarnem

Kupując u niego wędzone serki, na polanie gdzieś po środku niczego, zastanawiam się ile w tym szałasie musiało się przelać już wódki. Bo co zostaje robić na tym odludziu, gdzie najbliższe linie energetyczne są kilka kilometrów dalej? Nie brak natomiast wieczorów przy palenisku, niepokojącej ciszy i owczej zakąski.

– on teraz na Wołowcu mieszka, tłumaczy dalej mężczyzna.

Kiedyś mieszkał w Czarnem, w chałupie Janka, tego co do Ameryki za robotą pojechał.

Beskid Niski Nieznajowa
Pozostałości wsi Nieznajowa

“Przyszłość jest wielka próżnią. Niczego w niej nie ma, może co najwyżej podniecać miłośników literatury science fiction, marksistów, kapitalistów albo starzejące się panny. Istnieje tylko to, co minęło, ponieważ posiada swoją formę, jest uchwytne, dotykalne i w pewien sposób ocala nas przed szaleństwem, przed mentalnym unicestwieniem”.

Andrzej Stasiuk – Fado

Niezwykłe są te wsie. Zostają w nich tylko przydrożne kapliczki, czasem fundament domu. Wydają się być samotnymi wyspami, nie połączonymi ze stałym lądem żadną utwardzoną drogą, żadnym kawałkiem kabla. Wyszarpuje rower z lasu i trafiam na polane gdzie ostało się kilka kapliczek.

Beskid Niski Nieznajowa
Symboliczne drzwi w Nieznajowej

Tu musiała być kolejna wieś Łemków. Modlili się w cerkwiach, pisali cyrylicą, udzielali schronienia bandom UPA – czy dobrowolnie czy pod przymusem, o to nikt w 1947 nie pytał. Wywieziono ich z dobytkiem na ziemie odzyskane. Wielu trafiło na Dolny Śląsk. Nie brak i takich którzy trafili za wielką wodę. Opuszczone wsie naznaczone są artystyczną ręką Natalii Hładyk, która przypomina o ich przeszłości stawiając drzwi,  w miejscu niegdysiejszych zagród.

Beskid Niski Mszana
Mszana P.G.R.

Nieliczne miejsca podnoszą się z gruzów. Jednym z nich jest stara łemkowska szkoła w Mszanie. Opiekują się nią mili gospodarze, oferując przyjemne warunki noclegu i wypoczynku. Powietrze po burzy szybko sie schładza, ale nie przeszkadza mi to, by otworzyć okno w  pokoju i posłuchać szumu strumienia płynącego tuż obok.

Beskid Niski Mszana
Mszana w dole

“Przychodzi mi do głowy, że człowiek powinien się rodzić w takim krajobrazie, spędzać w nim dzieciństwo i potem go opuszczać, by wiedzieć, co znaczy utracona miłość”.

Andrzej Stasiuk – Nie ma ekspresów przy żółtych drogach

Jaśliska

Zrywam się rowerem w stronę Jaślisk. Zanim jednak tam trafie chce zobaczy tą wioskę z góry, obdartą ze swoich miejskich praw i przykurzoną. Za Jaśliskami rozciąga się graniczne pasmo Beskidów. Dalej jest już Słowacja i wioska Miková. Stamtąd pochodzą rodzice Andy’ego Warhola. Kiedy w Stanach pytano go: Skąd Pan właściwie pochodzi Panie Warhol? Odpowiadało krótko:  Z nikąd.

Beskid Niski Jaśliska
Widok na Jaśliska i słowackie pogranicze

Jaśliska są jednym z tych niepozornych miejsc, do których chcesz trafić, czytając o nich pierwszy raz w książce , czy widząc pierwszy raz w filmie.  W Jaśliskach są dwa sklepy spożywcze przy rynku. Pytam w jednym z nich o wino truskawkowe. Pani ekspedientka uśmiecha się do mnie jednocześnie przekazując smutną wiadomość, że to wino jest tylko filmową fikcją. Odchodzę z koncernowym piwem niepocieszony.

To właśnie w Jaśliskach ekranizowano Opowieści Galicyjskie Andrzeja Stasiuka, a ostatnio także nominowane do Oskara Boże Ciało.

Bar Czeremcha w Jaśliskach
Bar Czeremcha w Jaśliskach

Niezwykłe, że znaleźli się ludzie którzy chcieli wskrzesić w Jaśliskach filmowy bar, do którego młody Stuhr próbował wjechać traktorem na gąsienicach. Bar Czeremcha – bo o nim mowa, jest tworem niezwykłym. Bez tej całej przaśnej, góralskiej tandety, którą prześmierdło Podhale, możemy sobie usiąść z miejscowymi przy stole. Każdy płaci według innego cennika: dla przyjezdnych jest cennik warszawski, a dla miejscowym taki który pozwala odciągnąć ich od pokątnego picia za sklepem. Nie przeszkadza mi to w ogóle.

Beskid Niski Jaśliska
Jaśliska

“To piękna rzecz przepierdolić kawał życia. Tę jedną, jedyną rzecz, którą się dostało. Na to trzeba mieć gest. Nie można być ściubolem, co to liczy każdą godzinę, że to trzeba tak, a to trzeba tak. Życie to w końcu strata jest”.

Andrzej Stasiuk – Życie to jednak strata jest

Kilka dni wcześniej goniąc w sobotni ranek przez wrocławski Plac Solny, wdepnąłem do kawiarni na szybką czarną.

-Dużą americano poproszę

– a może być z przelewu? Pyta mnie kelnerka.

Nosz cholera, to ja się uczę całego tego katalogu kaw:  espresso macchiato, ristretto i  caffe latte, po to żeby nie wyjść na wieśniaka, którym przecież jestem, a ta się pyta jeszcze o jakiś kawy z przelewu!

– oczywiście, jak najbardziej. Odpowiadam.

W Jaśliskach również proszę dziewczynę za barem o kawę:

-sypana czy rozpuszczalna?

Boże, co za normalność!

Beskid Niski Jaśliska
Sypana w Jaśliskach

“Tak, siedzieć na rynku nieznanego miasteczka albo wsi w obcym kraju to jest jak czytać piękną książkę. Trochę się rozumie, ale resztę trzeba sobie wyobrazić”.

Andrzej Stasiuk – Nie ma ekspresów przy żółtych drogach

Węgierskim traktem jadę dalej w stronę granicy i myślę o tych karawanach, które tworzyły kupiecki szlak między braterskimi narodami. Dziś ta sama droga prowadzi do nikąd. Za rozpadającym się PGR-em, czuję niesamowitą dzikość tego miejsca.

Beskid Niski schron drewniany wiata
Drewniany schron zachęca do dzikich wypraw przez Beskid Niski

Natrafiam tam na drewniany szałas. Odtąd snuł będę marzenie męskiej wyprawy z plecakiem konserw, śpiworem, flaszyną gorzały i kumplem do towarzystwa od jednego szałasu do drugiego. A jest ich w tych górach kilka. Tuż za drewnianą konstrukcją znak ostrzega mnie przed niedźwiedziami.

I tak miałem już wracać. Ciężkie chmury przepuszczają coraz większe krople deszczu. Kiedy dojeżdżam do żółtej drogi numer 897 z Cisnej do Tylawy, pada już mocno. Montuje słuchawki i w uszach mam głos Krystyny Prońko.

Mogę wracać do starej łemkowskiej szkoły. Teraz nie przeszkadza mi już nic.

Beskid Niski
Droga z Cisnej w Deszczu
Share: