No bo przecież tego miejsca nie ma. To największy banał jaki można wyczytać na temat Miedzianki. To ni to miasto, ni to ruina, staje jak ość w gardle, masowej turystyce. Zobacz- zrób zdjęcie – kup magnes na lodówkę – wróć. Zobacz -ale co? Zrób zdjęcie – ale czemu? Pamiątki? Przecież tam nic nie ma. Instagramerki wracają stamtąd jak niepyszne. Zmęczony Janusz pocieszy się piwem z miejscowego browaru. Żeby zobaczyć Miedziankę potrzebujesz przewodnika którym jest Twoja wyobraźnia. Jej bezbrzeżną przestrzeń wypełnia książka Filipa Springera.