
W czasach gdy polscy i czechosłowaccy opozycjoniści, spotykali się na szlakach sudeckiego pogranicza, pod ich stopami trwała budowa. Reżim, któremu się sprzeciwiali przygotowywał się na zupełnie inną wizje przyszłości. Twierdza Hanička w Górach Orlickich, miała stać się bunkrem przeciwatomowym i miejscem ocalenia dla nielicznych wybranych. Dziś jest to miejsce w którym jako mało gdzie, odbija się przekrój historii XX-wiecznej Europy.
Są rozsiane wszędzie: przy znakowanych szlakach Gór Orlickich, nad brzegiem Izery, w zboczach Karkonoszy. Stanowią cel pieszych wycieczek, lub trafiamy na nie zupełnie przypadkiem, gdy podbiramy grzyby naszym południowym sąsiadom. Bunkry, schrony i umocnienia. Miały strzec małej Czechosłowacji przed nazistowską tyranią. Budowano je ogromnym nakładem środków – oddano bez jednego wystrzału. Kto inny zadecydował za Czechów i Słowaków, o przyszłości ich ziem. Jak to było z tym decydowaniem o losach Czechosłowacji trzeba by doczytać a propos Układu Monachijskiego, nazywanego po drugiejh stronie Sudetów wprost – zdradą. Taki obrót sprawy na pewno tyleż ucieszył co zaskoczył włodarzy III Rzeszy. W końcu nie po to budowali oni autostradę przez Sudety, żeby służyła tylko do podziwiania górskich panoram.
Jeden z większych kompleksów warownych – Hanička; wybudowany czeskimi rękami w ramach oporu przed niemiecką agresją, służył Wehrmachtowi w trakcie II Wojny Światowej, jako poligon do testowania broni niszczącej bunkry. Dziś, jest to interesujące miejsce do odkrycia podczas wycieczki w Góry Orlickie. Znajduje się w bliskiej odległości od Neratova, z którego możemy wyruszyć pieszo – wprawny piechur poradzi sobie z taką trasą. Z Neratova możemy podjechać także autem i tym samym w ciągu jednego dnia zwiedzić wioskę z kościołem o szklanym dachu i bunkry twierdzy Hanička.
Można by pomyśleć, że poligon doświadczalny dla broni przeciwpancernej w jaki zamieniła się Twierdza Hanička, nie może mieć zbyt wiele do zaoferowania. Okazuję się jednak że to nie wojska Wehrmachtu dokonały największego spustoszenia, a państwowe przedsiębiorstwo skupu złomu, dla którego w czasach głębokiego komunizmu, grube na 35 centymetrów ściany metalowych kopuł stanowisk ogniowych, były atrakcyjnym źródłem surowca.
Dopiero rosnące zagrożenie światowym konfliktem atomowym, odwróciło rozkład haničkiej twierdzy i powoli przekształcało je w atomowy schron.
Budowa schronu przeciwatomowego była w toku, gdy liderzy polskiej i czechosłowackiej opozycji, jak późniejszy prezydent Václav Havel czy minister pracy i polityki socjalnej Jacek Kuroń, spotykali się potajemnie przy granicznych słupkach w Kotlinie Kłodzkiej.
Idąc przez długie i niekiedy monotonne szlaki Gór Orlickich, można się zastanawiać czy Ci pracujący na dole i Ci spotykający się na górze, wiedzieli cokolwiek o sobie i swoich działaniach. Zapewne tak. Ale jak wiele? Jak bardzo ambitne i abstrakcyjne wydawały im się ich własne wizje przyszłości? Jakie odczucia wywoływali Ci walczący piórem, wśród tych którzy do walki wystawiali nuklearne głowice.
Leże teraz z laptopem w ciepłym łóżku, na wprost okna odgradzającego mnie od chłodnej jesieni i w głowie mi się nie mieści jak jedni i drudzy mogli wierzyć w zasadność swoich działań. Przecież budowa schronu przeciwatomowego dla garstki osób, którzy mieli by później żyć w postapokaliptycznym świecie , wydaje się dziś tak samo bezsensowna jak wiara w to że piknikowe spotkania, wymiana informacji, podziemnej prasy i wspólna debata nad przyszłością świata, mogą cokolwiek zmienić. Na szczęście opozycjoniści z obu stron Sudetów, nie mieli takich rozterek.
Kilkanaście minut marszu od parkingu, trafiamy na drogowskaz prowadzący nas do podziemi twierdzy. Wtedy jeszcze nie wiemy, że 36 metrów poniżej nas, ciągną się setki metrów korytarzy, tajnego niegdyś przedsięwzięcia. Przed wejściem do muzeum zobaczymy ten sam model czołgu, którym poruszała się załoga czterech pancernych i psa.
Sieć starannie pospinanych kabli i wyczuwalny zapach ropy tuż po zejściu do podziemi, szybko uświadamia nam, że oto znaleźliśmy się w maszynowni, służącej do produkcji energii elektrycznej.
Zgromadzony tu niegdyś zapas 34 tysięcy litrów paliwa, miał wystarczyć na miesiąc funkcjonowania schronu. Pozostawione na swoich miejscach agregaty prądotwórcze, wyglądają tak, jakby można je za chwilę uruchomić na nowo.
Długie korytarze wydają się nie mieć końca, a wypełniający je zastygły chłód i trupioblade światło są ponurą alternatywą letniego dnia, zostawionego przed chwilą na górze. Tu wschody i zachody słońca nie miały mieć znaczenia. Żyjący pod ziemią i dzielący ciasnotę miejsca, mieli żyć obok siebie, niczym w trzech strefach czasowych. Gdy jedni pracowali inni w tym czasie spali. W ten sposób jedno łóżko przypisane było do trzech osób i zawsze ktoś w nim leżał, W 1938 roku, można tak tu było pomieścić blisko 500 żołnierzy.
Mijamy kolejne pomieszczenia które miały zastąpić świat po atomowej zagładzie. Wychodząc na powierzchnie uczucie ulgi, miesza się ze zdziwieniem, jak daleko oddaliliśmy się od wejścia.
Rozmach przedwojennej inwestycji obronnej definiuje jednak nie to co pod ziemią, a to, co ukryte wśród lasu na powierzchni. Setki bunkrów i stanowisk ogniowych rozsianych wzdłuż północnej granicy Czechów. Kilkanaście takich obiektów znajduje się przy ścieżce prowadzącej na Anenský vrch.
Mało wyraźny szczyt od stuleci poświęcony był świętej Annie. Przed wojną turyści i pątnicy kłaniali się w tym patronce tego miejsca w poświęconej jej kaplicy. Nadchodząca wojna wyrwała z korzeniami, to co Boskie.
Kaplicę przeniesiono, a na jej miejscu postawiono bunkier, któremu dla zachowania logiki nazwy wzniesienia, nadano imię Anna. Dziś to samo imię nosi 17-metrowa wieża widokowa, ustawiono tuż obok zawalonego schronu. I tak na miejscu religijnego kultu, wyjałowionego przez wojnę z tego co boskie, urosła rzecz schlebiająca ludzkiej próżności.
Na skróty:
- Informacje o godzinach otwarcia twierdzy Hanicka znajdziecie na jej stronie internetowej, także w języku polskim. Pamiętajcie o ciepłych ubraniach, gdyż pod ziemią jest naprawdę chłodno.
- Twierdza Hanicka dostępna jest autem. Bezpłatny parking znajduje się około 20 minut od bram muzeum. Można także zorganizować tu całodzienną wycieczkę pieszą z Neratova, słynącego ze swojego kościoła o szklanym dachu. Szlak jest znakowany i zatacza koło. Oprócz muzeum Twierdzy Hanicka, zobaczycie także liczne bunkry na szlaku i wieże widokową naAnenským vrchu
- Twierdza Hanicka jest częścią czechosłowackich umocnień rozsianych wzdłuż naszej południowej granicy. Dokładną mapę wszystkich obiektów znajdziecie na tej stronie: https://mapa.opevneni.cz